sobota, 9 marca 2013

Rozdział 1.

Witajcie ponownie! ^^ Uprzedzam, że następny rozdział pojawi się 12 lub 13 marca. Jak dla mnie początek : nie najlepszy... Ale oceńcie sami ;)
Miłego czytania!
***
- Bell! Bell, wstawaj!
Dziewczyna ledwo otwierała oczy. Te poranne pobudki nie były nowością, ale ciągle ją denerwowały. Sprowadziła do ładu zabłąkany kosmyk czarnych włosów i zapytała z niecierpliwością, która godzina.
- Po ósmej, a przecież wiesz, że o dziewiątej trzydzieści jest pociąg! – rzekła ironicznie Andromeda stojąc wraz z Narcyzą nad łóżkiem Bellatrix.
- To było mnie obudzić. – mruknęła niezadowolona.
- Jakbyś nie wiedziała mugole wymyślili coś takiego jak „budzik”. – Andromeda wskazała na mechaniczne urządzenie ustawione na komódce obok.
- Przestań gadać o mugolach! – wkurzyła się Bell.
Całej tej kłótni z lekką niecierpliwością przyglądała się 9-letnia Narcyza.
- Mogłybyście przestać się kłócić i zacząć ubierać? – wtrąciła się, gdy siostry już rozgrzewały się do kolejnych awantur.
- Jasne, tylko czemu tu nadal jesteście? – Bellatrix, starsza od Cyzi o 3 lata wskazała im drzwi. – No już. Chyba nie będę się przy was ubierać!
- A co wstydzisz się pokazać swoje nędzne kości? – mruknęła Andromeda, młodsza od Bell o rok krzyżując na piersiach ręce.
- Zamknij się! Już, won stąd! – rozłościła się Bella omal nie wyskakując z łóżka.
- Weź wyluzuj. Jeszcze ci się rozkraczą twoje gnaty. – odrzekła Andromeda, orientując się, że nie była to najlepsza riposta.
- Chyba COŚ POWIEDZIAŁAM. – zniżyła głos Bellatrix, Narcyza już skulona była przy drzwiach czekając na Andromedę.
- To w końcu się zamknij i zacznij ubierać!
- Niech no tylko znajdę różdżkę to pożałujesz! – krzyknęła Bella miotając wzrokiem po całym pokoju.
-M-może już pójdziemy? – zapytała cicho przestraszona Narcyza.
- Jasne! Tylko czego się bać? Ona nie może czarować poza Hogwartem! – roześmiała się wrednie Andromeda, choć w jej oczach na chwilkę pojawił się strach.
- Chcesz się przekonać?!
- Dobra, już idę, bo zaraz coś tu rozwalisz. – zreflektowała się Andromeda, widząc w oczach siostry zabójczy płomień.
Wycofała się do drzwi wraz z Narcyzą.
- To jeszcze nie koniec. – zdążyła dopowiedzieć Bellatrix.
- Co ją dzisiaj napadło? – zapytała Druella Black.
- Jak zwykle ma napad szału. – wzruszyła ramionami Andromeda i przeszła obok matki.
- Jeśli mama nie chce czymś oberwać, to lepiej niech tam nie wchodzi. – odezwała się Narcyza krocząc za siostrą.
O dziesiątej osiemnaście dziewczynki kończyły wszystkie sprawy. Andromeda sprawdzała po raz dziesiąty czy ma wszystkie książki i rzeczy do Hogwartu, ponieważ bardzo się bała, że na pierwszy rok czegoś zapomni.  Bellatrix leniwie chodziła to w te to we w te co raz prawiąc kąśliwe uwagi na temat Andromedy i głaszcząc swoją sowę Malamo, co po esperanto znaczy „nienawiść”. Andromedy nazywała się Balance, czyli „równowaga”, a najmłodsza Blackówna Juneco, czyli „młodość”. W rodzinie Blacków panował zwyczaj dawania imion sowom w innych językach, odzwierciedlających  charakter właścicieli. Druella miała sowę o imieniu Amas, co znaczy „miłość”, a jej mąż, czyli Cygnus, Gravito (powaga).
Narcyza skakała  żaląc się, że nie może jechać do Hogwartu.
- Jejku, ale ci zazdroszczę, And! – wydęła usta.
- Czego tu zazdrościć? Mnóstwo nauki, potwory, niebezpieczeństwo. – gdyby Andromeda opowiadała, jak będzie fajnie, najpewniej Narcyzie zrobiłoby się smutno i przykro.
- To jest właśnie fajnie! – uśmiechnęła się dziewczynka. – Juneco, chodź!
Mała, rudawa sowa przyleciała na ramię Cyzi.
- Obiecajcie, że będziecie pisać do mnie listy!
- Jasne, tylko ostatnim razem Juneco wpadła mi we włosy i narobiłam sobie wstydu! – zawołała Bellatrix.
- To może choć raz uczeszesz te kudły?! To wygląda jak szopa! – warknęła And.
- Nie waż tak mówić o moich pięknych włosach! Popatrz na swój syf!
- Hej, hej! Kłócić to się będziecie w Hogwarcie, a tutaj ma być spokój. – odezwał się Cygnus kręcąc palcem.
- Wrr. – mruknęła Bell i przysunęła się do Andromedy, żeby usłyszała jej słowa. – W Hogwarcie mogę używać czarów. Wtedy zobaczysz.
I roześmiała się szyderczo, a Andromedę przeszył dreszcz strachu.
- Tato! Ona mi grozi!
- To dobrze. Groźby są nieuniknione dla zysku. – uśmiechnął się Cygnus i odszedł aby pospieszyć Druellę.
Bellatrix wybuchnęła śmiechem, a Andromeda ze złości poczerwieniała.
- Kiedy w końcu jedziemy?!
- Poczekam na was w samochodzie. – odezwała się Narcyza i wraz z Juneco poszła do wozu.
- Ja też już idę. – Bella chwyciła walizkę, zagwizdała i zaraz na jej ramię usiadła wielka, czarna sowa. – Chodź, Malamo.
- Ale to brzmi. Chodź, „ma lamo”. – roześmiała się Andromeda, chwytając klatkę z Balance.
- Czy ty nie umiesz się przymknąć? – rozzłościła się siostra.
- Dobra, już się zamykam.
Droga upłynęła leniwie, Az w końcu pięć minut przed odjazdem pociągu stanęły przy murku do peronu dziewięć i trzy czwarte. Narcyza nigdy tu jeszcze nie była, dlatego bardzo podniecona obserwowała Bellę, jak przechodzi z wyższością przez mur.
- And, teraz ty. – odezwała się Druella.
- D-dobrze. – niepewnie odpowiedziała.
- Narcyza pójdzie z tobą, my za wami. – rozporządził ojciec.
Andromeda niepewnie chwyciła rozpaloną rękę Cyzi, która wcale nie okazywała strachu. Opanowała się i trochę szybszym, pewnym krokiem przeszła przez mur. Znalazła się na peronie z uśmiechem, że w końcu się jej udało. Czeka ją nowa przygoda.

piątek, 8 marca 2013

Prolog

Bellatrix Lestrange
Kim była? Zimnym wspomnieniem? Epizodem w czyimś życiu? Bezbarwną kobietą o szalonym umyśle, której cierpienie innych ludzi sprawie niewyobrażalną przyjemność? Może była inna. Zabawna, miła, towarzyska? Nie, to nie pasuje. To przecież nie jest ta Bella, czysto krwista jędza, która gardzi wszystkim i wszystkimi, oprócz Czarnego Pana. Ale może była inna? Przenieśmy się do początku tej historii.
***
Ta historia będzie opowiadać o Siostrach Black czyli Bellatrix, Andromedzie i Narcyzie. Zaczyna się, gdy Bellatrix jest 12 letnią zbuntowaną dziewczyną żyjącą jak pies z kotem z Andromedą, która ma wtedy 11 lat i idzie na pierwszy rok w Hogwarcie. Narcyza z początku nie odgrywa prawie żadnej roli, bo jest za mała. Mam nadzieję, że Was zaciekawi. :)
Następna notka --> jutro.
Pozdro ;)